Majówka 2018, relacja Abo
- Szczegóły
- Utworzono: poniedziałek, 25, czerwiec 2018 23:11
- Abo
Żeby tradycji stało się zadość - relacja z majówki.
Lecimy standardem Berlin-Drezno-Praga-Budapeszt. I jak to w standardzie Drezno i Czechy do Pragi - koreczki, roboty drogowe, wypadki.
Zawsze obiecuję sobie że przetestuję trasę S3 i omijając Pragę, i zawsze zapominam.
Przejście Mohacz - pół godzinki w plecy.
Przejście Samac - godzinka.
Scepan Polje - porażka, tam jeszcze nigdy nie przejechałem w miarę logicznie. Tłok, komputery na przejściu są podłączone chyba sznurkiem do internetu bo tak to działa. Dodatkowo lokalesi z rafterami.
W sumie w sobotę rano meldujemy się nad jeziorem Pivsko. Ładnie jak zwykle :-D
Po drodze kupujemy karty T-mobile (Telekom), kolejny raz przekonuję się że to ujnia. W Albanii Vodafone jest po prostu bezkonkurencyjne.
Z nad jeziora Pivsko lecimy ładną drogą mieszaną - zniszczony asfalt / szuter - w kierunku kanionu Nevidio.
Generalnie jedziemy bez upalania, co jakiś czas relaksik, herbatka, chińska zupka :-D
Niestety z powodu błędów na mapie Google i OpenStreet (nie narysowali rzeki...) w sam kanion Nevidio - najciekawsze miejsce - nie trafiamy, mimo że jesteśmy kilkaset metrów. Po prostu nie wiedziałem że takie miejsce jest bo bym się lokalesów zapytał.
Oglądamy sobie tylko wodospad.
Kanion Nevidio to taki wąski kanion, do kanioningu. Prawie sama woda i pionowe skały, można się kąpać itp.
Droga nad kanionem:
Dalej jedziemy kanionem Komarnica. To znowu kanion szeroki, płaski, po drodze nieliczne gospodarstwa.
No i nieprzelotowy, trzeba będzie wracać, ale szukamy już miejsca na biwaczek. Kanion ten sam, nazwa się zmienia na Kozarica, ludzi brak, jedziemy do końca. Po dwóch niewielkich brodach i podjeździe pod górę droga kończy się ładną polaną - kotliną ok 200x400m, nad rzeczką.
Idealne miejsce na biwak nawet dla 10 samochodów.
Kierunek Kolasin, asfalt, po drodze nie jedna niespodzianka.
Próbujemy jechać z Savnika terenem do jeziora Kapetanovo, niestety od 1700 mnpm droga jest zasypana śniegiem w całości.
Zmieniamy plany.
Drogi pouszkadzane, powyżej 1500m leży śnieg.
Po drodze kanion Mrtwicy
Podobnych złomów po drodze widzieliśmy masę. Osobowych też.
Słoweński Tovarna Avtomobilov Maribor
Przemieszczenie - lecimy głównymi w Prokletije, Kolasin - Andrijevica - Plav - Gusinje - Vusanje - dolina Ropojana.
Już chciałoby się poleżeć na leżaczkach to nawet nie zatrzymujemy się na zdjęcia. Będzie na nie czas przy wyjeździe.
Dolina Ropojana zaczyna się wodospadem wpadającym do dziury, za chwilę jest wywierzysko Oko Skakavice i kolejny wodospad, otaczające góry przyjemne, jest co oglądać. :-D
Ostatnio zatrzymywaliśmy się na biwak przy katunie (gospodarstwo?) Zastan, chcielibyśmy tak samo.
Jedziemy sobie dolinką, a tu zonk. Okazuje się że droga została pouszkadzana przez wodę. Na drodze kamienie dochodzące wielkością do mojego koła. Jako że planujemy tu popas ze dwa dni - przebijam się kawałeczek - jakieś 150m - z pomocą mojego pilota do polanki nadającej się na biwak.
Nazajutrz - czas na wycieczkę. Trzeba by sie spakować... Ale może jutro? Luzik.
Słoneczko budzi mnie o świcie, jakieś wrzeszczące skrzydlate coś każe wstać, no trudno.
Mogłem plecak zapakować wczoraj, sie cholera nie chciało teraz nie można nic znaleźć.
Po godzinie :evil: pakowania ruszam.
Plan - dojść do Buni i Jezerces, początek wygląda nieźle, startuję z 1180m więc rześko ale dość ciepło, przyjemnie się idzie.
Po niecałej godzince dochodze do katunu Zastan, za poprzednich moich wizyt dojeżdżałem tu samochodem i miałem punkt wypadowy na kilka dni. Dom jak zwykle jest opuszczony. Jak kto w potrzebie mozna i zanocować ale syf straszny, ja bym wolał pod krzakiem.
Ostatnio nocował wewnątrz Albańczyk, który przyjechał nóweńką, białą, "kosmiczną" Audicą :-D
Zaczyna się śnieg...
I jednocześnie zaczyna się droga ostro pod górę, przez las. Śniegu coraz więcej, częściowo trzeba po nim iść.
Od betonowego źródełka na wysokości ok 1500m npm zbocze jest całkowicie okryte minimum półmetrowym śniegiem i niestety jest go coraz więcej.
Widoczki ok :-D
Niestety lezę trawersem, co jakiś czas wpadam po jaja w dziurę, tylko bo śniegu jest do 2m, ale co to dla tygryska :-D
Dokładnie to samo miejsce latem
W momencie gdy na trawersie skończyły sie drzewka odpuszczam - 1800m. Nie zobaczyłem jeziorek ale strach iść dalej :twisted:
Schodzę w dół, po drodze udało mi się jeszcze pstryknąć teleobiektywem jakiś pomarańczowy pickup... ;) U dołu na polance ;)
Jest jeszcze około południa więc nie idę do samochodu tylko w kierunku jeziora Cemerikino. Zawsze było suche jak pieprz, obejrzymy majowe.
I po drodze spotykam Małżowinę która właśnie wraca z jeziora :-D
Jeziorko całkiem całkiem mokre
To jeszcze fota na powrocie
Dla porównania to samo jezioro w sierpniu wygląda tak
No to na biwak poleżeć... :-D
Czasem trafi się jakaś działka budowlana
Zwiedzamy tu i tam, wjeżdżamy w góry Komovi, w jakimś Eko Katunie (ekskluzywne domki w górach) pijemy kawkę, ucinamy se pogawędkę
i kierunek Serbia
Jakiś drogowskaz do wodospadu Sopotnica? Czemu nie.
Po kilku km drogi wąziutkiej na 1 samochód, ostro w górę, serpentyny, a ruch jak na Krupówkach w sezonie docieramy do skrzyżowania... Na skrzyżowaniu kolejka, radiowóz i... kontrola trzeźwości :-D Nas nie sprawdzają :-D
Pod wodospadem była jakaś impreza, więc na wylocie ustawili się policjanty.
Jedziemy dalej wg drogowskazów aż na podwórko gospodarza. No, koniec języka
Pytam się czy do wodospadu dojadę - Tym? no pewnie.
Ja że nie tym tylko czy wolno. - No wolno też mogę jechać... :-D
No wreszcie się dogadujemy, że se mogę jechać. Ale że jak chcę wodospad to są dwa - górny i dolny :-D
No dobra, jedziemy na biwak na górny a jutro na dolny.
Malowniczo, dobrze że zboczyłem
I nocne fotki
I dolny wodospad
I po drodze Serbia - jedziemy trochę autostradą, ale zazwyczaj ścinając lokalnymi drogami.
Na koniec jaszczur