W Zugdidi zjeżdżamy z głównej drogi na lokalną "7". Po drodze stając na dość dziwnym cmentarzu, który wyglądał jak przydrożne murowane budki z kebabem. Ale jak się później okazało, tak wyglądają gruzińskie cmentarze.
Po drodze jedziemy zobaczyć na własne oczy drugą co do wielkości "łukowatą zaporę wodną" [druga jest ona wg gruzinów, w rzeczywistosci jest chyba ona czwarta na świecie] Tama wodna Enguri w pobliżu miasteczka Jvari na rzece Inguri.
Info dla leniuchów, do tamy można podjechać i tylko ostatnie 300-400 metrów trzeba "z buta" zaliczyć Zapora robi wrażenie, ma wysokość 270 metrów i widok z jej korony jest zapierający dech w piersiach. Taka ciekawostka: zapora znajduje się w Gruzji a elektrownia wodna jest w Abchazji, czyli terenie kontrolowanym przez Rosję. Ale jakoś to działa.
Droga dalej wiedzie wzdłuż sztucznego jeziora koloru turkusowego. Kręta i malownicza trasa. Mniej więcej po trzydziestu kilometrach jezioro sie kończy i miejsce jego zastępuje rzeka Inguri. Bardzo dzika i rwąca rzeka o kolorze szaro-czarnym. Stajemy na krótki odpoczynek i posiłek, zjeżdżam nad samą rzekę. Robi ona na nas piorunujące wrażenie, ilość wody jaka się przetacza w każdej chwili jest po prostu ogromna. Opuszczamy tę nasza fajną miejscówkę i jedziemy dalej w góry w kierunku Mestii. Droga w zadziwiająco dobrym stanie, ruch umiarkowany, mijamy parę tuneli które są w budowie może w remoncie. W każdym z nich woda leci z sufitu, ale nam to jakos bardzo nie przeszkadza. Droga prowadzi nas ciągle wzdłuż Inguri potężnym wąwozem. W pewnym momencie zauważamy most nad tą rwącą i dziką rzeką. Most wiszący drewniano-stalowy.Prawie tak ja na filmie "Cena strachu" kiedy Roy Scheider przejeżdza go swoim GMC.Wyglądał na mniej wytrzymały niż był w rzeczywistości, ale zdecydowaliśmy się na przejazd przez niego. Oczywiście moją załogę grzecznymi słowami wyprosiłem przez przejazdem z auta. Wcale mocno nie oponowali

Przejazd robił wrażenie i nie będę kozaczył, strach mnie obleciał, ale warto było.
Po południu dojeżdżamy do Mestii. Bardzo ładnego zadbanego kurortu położonego w górach. W miasteczku jest nawet lotnisko.
Znajdujemu camping [są tam co najmniej trzy campingi] i rozbijamy obóz.
Przy okazji wieczornego integrowania się z okoliczną ludnością poznajemy Karinę. 30 letnią Niemkę ze słowiańskimi rysami twarzy ponieważ jej rodzice byli niemcami z Siedmiogrodu [w Siedmiogrodzie mieszka niemiecka mniejszość]
Co ciekawe Karina od 19 roku życia podróżuje po świecie, pracując zarabia na nastepne podróże.Taki ma pomysł na życie.
Wieczornym opowieścią nie ma końca i wieczór przeciąga się do późnych godzin nocnych...
https://www.youtube.com/watch?v=c0jdwdkdBJg&t=46s