Pierwszy dzień dużo zwiedzania, ale na drugi,Poligon Wałecki- zmrożone koleiny, bagna, woda ponad progi, strome górki (zjazdy i podjazdy).
Efekt - duża frajda i urwana rura z prawej burty, pęknięty prawy resor
(jazda z przechyłem 35-40st. w zmarzniętych koleinach) i biedna usmażona żaba na chłodnicy, na drugi dzień jeszcze się ruszała.
Miśka z liftem i na 33-kach świetnie sobie radziła w takim terenie.
I wiadomość dla Ramzesa - końcówki jeszcze robią!!!!!!!!
